
Ratownicy medyczni, lekarze czy pielęgniarki znajdują się w czołówce zawodów o największym zaufaniu społecznym. Jednocześnie jednak rośnie skala przemocy wobec nich. W 2024 roku na ponad 3,2 mln zdarzeń, do których wyjechał zespół ratowników medycznych, w co 10. doszło do przypadku agresji wobec medyków. Środowisko lekarskie apeluje o realną ochronę fizyczną, prawną i organizacyjną pracowników ochrony zdrowia.
– Środowisko medyczne spotyka się obecnie z bardzo dużą skalą agresji i hejtu. Widzimy też taką tendencję, że hejt internetowy niestety przenosi się na realne funkcjonowanie lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych. Ostatnie miesiące to szereg bardzo smutnych i tragicznych wydarzeń, najbardziej tragiczne to śmierć doktora Tomasza Soleckiego w Krakowie, ale też inne incydenty mniej nagłaśniane, jak wyzwiska od pacjentów – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria dr n. hum. Iwona Kania, p.o. kierownika Działu Komunikacji w Naczelnej Izbie Lekarskiej.
Z rankingu zaufania zawodów opublikowanego przez SW Research wynika, że przedstawiciele zawodów medycznych cieszą się dużym zaufaniem – ratownicy medyczni z wynikiem 81,5 proc. znaleźli się na drugim miejscu (tuż za strażakami). Wysoko są także pielęgniarki i lekarze – odpowiednio 73,2 oraz 72,8 proc. Polaków. Jednocześnie rośnie fala przemocy wobec pracowników ochrony zdrowia. W ostatnich miesiącach doszło do serii brutalnych ataków – 29 kwietnia w szpitalu w Krakowie zamordowano lekarza, w styczniu podczas akcji zginął ratownik medyczny w Siedlcach.
– Myślę, że bardzo duży poziom agresji, który panuje obecnie i w internecie, i niestety w strefie publicznej, powoduje wrażenie, że jako społeczeństwo więcej możemy. Jest też bardzo duża antagonizacja środowisk przeciwko sobie i temu hejtowi po prostu trzeba powiedzieć stop – tłumaczy dr Iwona Kania.
Naczelna Izba Lekarska zwraca uwagę na nasilenie hejtu w internecie, mediach społecznościowych, środkach komunikacji elektronicznej, a nawet w mediach tradycyjnych. Lekarze coraz częściej stają się celem ataków polegających na kierowaniu wobec nich słów pełnych nienawiści, pogardy czy określeń znieważających związanych z faktem, że wykonują ten zawód lub udzielają świadczeń określonego rodzaju, stosują w swojej praktyce lekarskiej określone produkty lecznicze lub propagują ich stosowanie przez pacjentów (przykładem są szczepienia ochronne). Eksperci podkreślają, że taka cyberprzemoc może mieć poważne konsekwencje psychiczne dla osób, do których jest kierowana. Jednocześnie dzisiaj środowisko lekarskie nie ma poczucia, że państwo dba o bezpieczeństwo lekarzy i chroni ich odpowiednio podczas wykonywania zawodu.
Badania Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego przeprowadzone na Klinicznym Oddziale Ratunkowym wskazują, że 89 proc. pracowników ochrony zdrowia doświadcza przemocy słownej, a 65 proc. fizycznej. Wiceminister zdrowia Marek Kos mówił w Sejmie, że w 2024 roku zespoły ratownictwa medycznego wyjeżdżały łącznie do ponad 3,2 mln zdarzeń. Mają w swoim wyposażeniu tablety, w których mogą użyć przycisku pomoc – w ubiegłym roku użyli ich niemal 3,1 tys. razy.
– Środowisko medyczne postuluje szereg systemowych zmian, również związanych ze zwiększeniem bezpieczeństwa, aby te zgłoszenia, które spływają z placówek medycznych, były w bardzo szybkim czasie rozpatrywane przez komisariaty policji. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej odbył spotkanie z przedstawicielami Komendy Głównej Policji, jesteśmy pełni nadziei, że te kwestie będą regulowane. Postulujemy też zaostrzenie prawa wobec osób, które dokonają aktów agresji wobec funkcjonariuszy publicznych, którymi są lekarze w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych. Postulujemy również to, aby przyjrzeć się wpisom w CEIDG. Dane lekarzy są dostępne, być może również na tym poziomie dałoby się zabezpieczyć ich dane – wymienia przedstawicielka NIL.
O wyzwaniach związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa pracownikom ochrony zdrowia przedstawiciele Naczelnej Izby Lekarskiej rozmawiali z Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Na początku maja prezes izby Łukasz Jankowski spotkał się też z ministrą zdrowia Izabelą Leszczyną. Tematem rozmów były systemowe rozwiązania mające na celu poprawę bezpieczeństwa pracowników ochrony zdrowia. Propozycje opracowane przez samorząd lekarski obejmują m.in. ściganie gróźb karalnych wobec personelu medycznego z urzędu, zastrzeżenie danych osobowych lekarzy i innych zawodów medycznych w rejestrach publicznych, wprowadzenie nowej kategorii prawnej: zakłócanie porządku publicznego w placówkach medycznych, opracowanie ogólnopolskiej procedury zgłaszania agresji i szybkiego reagowania służb, stworzenie Rejestru Agresji w Ochronie Zdrowia jako narzędzia prewencyjnego, ustandaryzowanie kontroli dostępu do placówek medycznych czy wdrożenie systemu no-fault jako formy ograniczenia tzw. agresji odroczonej. Spotkanie w Ministerstwie Zdrowia ma się odbyć 2 czerwca.
– Na razie czekamy na spotkanie z minister zdrowia, zobaczymy, jak ministerstwo się ustosunkuje. Wiemy, że pewne prace trwają, zobaczymy, jak będzie wyglądał ich efekt – mówi dr Iwona Kania.
Naczelna Izba Lekarska przypomina, że zgodnie z polskim prawem lekarz, pielęgniarka, ratownik medyczny udzielający świadczeń zdrowotnych czy farmaceuta wykonujący czynności przewidziane we właściwym tym zawodom ustawach i Kodeksie karnym korzystają z ochrony prawnej przysługującej funkcjonariuszom publicznym. Każde wyzwisko, groźba czy naruszenie nietykalności cielesnej skutkuje odpowiedzialnością karną – do 10 lat pozbawienia wolności.
– Na pewno wielu dyrektorów szpitali teraz się zastanawia, jak zwiększyć bezpieczeństwo personelu. Wydaje mi się, że też odpowiedzią na bardzo wiele sytuacji jest społeczne reagowanie na to, że coś nieprawidłowego się dzieje, nieodwracanie głowy. Ale też pewne kwestie zarządcze, może inna organizacja logistyczna, aby zapewnić ochronę w placówkach, tak aby ochroniarz mógł sprawdzić, po co dana osoba przychodzi, czy jest to pacjent, czy osoba, która przychodzi w innych celach – ocenia przedstawicielka NIL.